czwartek, 17 września 2015

2. Tajemniczy wieczór

Przepraszam że mnie tak długo nie było, ale chyba rozumiecie. Szkoła, nauka i te sprawy. A w wakacje brak neta i kompa. Co za koszmar. Na przeprosiny mam mały fragmencik, który napisałam jeszcze w czerwcu. Takie krótkie nawiązanie do przyszłych zdarzeń.

*********************************************************************************
Spędzili miło popołudnie kopiąc nawzajem piłkę, cementując przyjaźń. Temu wszystkiego przypatrywał się owy tajemniczy blondyn.
-,,Dla nich to takie proste." - pomyślał, zazdrościł im tego, że mogą robić to co kochają tak łatwo.
Nie chcąc dłużej patrzeć poszedł sobie do domu. Gdy jednak był w mieście postanowił zajść w pewne miejsce, gdy nagle otrzymał wiadomość SMS.
,,Jeśli możesz przyjdź dzisiaj do mnie w celu skończenia projektu".
Nie musiał wiedzieć od kogo to, nie potrzebował żadnych wskazówek, doskonale znał ten numer. Należał on do siostry, jego najlepszego kumpla. Nie chcąc złamać danej obietnicy poszedł pod dobrze znany adres.
-Oh. Witaj Axel.
-Dzień dobry pani Kanesaka. Jest Celia?
-Tak. Wspominała, że wpadniesz. Wejdź.
Siedemnastolatek wszedł do środka i po zdjęciu butów udał się do pokoju swojej przyjaciółki. Mimo iż była o rok młodsza, to uczyła się razem z nim i Judem w jednej klasie.
-Ohayo. - rzekł wchodząc do pokoju dziewczyny.
-Cześć Axel. Gotowy?
-Jak najbardziej. - odpowiedział i miło się do niej uśmiechnął.
Była dla niego jak młodsza siostra. Właściwie to wszyscy znali się praktycznie od dzieciństwa. Jeszcze jakieś niecały rok temu, bawili się wszyscy we czwórkę a teraz? Jednak postanowił nie myśleć o tym. Obiecał przecież czerwonokiemu, że nie będzie się o nic obwiniał, tak jak obiecał to samo swojej matce, ale ojciec nie pozwalał mu o tym zapomnieć. Same jego spojrzenie przypominało mu o wszystkim, dlatego unikał swojego tatę jak tylko mógł.
-Axel jesteś tam? - krzyknęła grafitowłosa machając mu ręką przed oczami.
-Tak, to co zaczynamy?
On tylko przytaknęła głową.
-A gdzie jest twój brat?
-Jude poszedł do Kalli w tej samej sprawie co ty do mnie.
-Aha.
Jednak coś mu nie grało, gdyż sam powiedział, że już z Kallą wszystko skończyli, jakieś dwa dni temu.
-,,Co ty kombinujesz Kanesaka?" - pomyślał, siadając na podłodze i otworzywszy książkę zaczął ją przeszukiwać w poszukiwaniu odpowiedniego materiału.
Niecałe dwie godziny później usłyszał jak ktoś otwiera drzwi.
-To pewnie braciszek. - rzekł Celia wychodząc ze swojego pokoju. - Może na dziś już skończymy Gouenji-senpai.
-Tak. Do zobaczenia jutro w szkole.
Kolczstowłosy zbiegł po schodach, mijając zaskoczonego dredowłosego i wyszedł.
-Ohayo Jude. - rzekła grafitowłosa schodząc po schodach do swojego brata.
Udało mu się jeszcze wcześniej wrzucić torbę do szafy
-Cześć Celia. Coś się stało?
-Nie, a czemu pytasz?
-Bo Axel wypadł stąd jak oparzony.
-Nic się nie stało. - odrzekła i zeszła na dół i zniknęła za drzwiami kuchni.
-Uff... Udało się... - wyszeptał wchodząc po schodach na górę.
Nie wiedział jak długo jeszcze będzie mógł chować swoją tajemnicę przed szarooką.
Tego jeszcze samego wieczoru Mark kładł się spać w swoim nowym domu szczęśliwy. Postanowił sobie iż sprawi to, że klub piłkarski ich liceum już wkrótce zdobędzie nowych członków. I on to gwarantuje inaczej nie nazywa się Mark Evans.

*********************************************************************************
Przepraszam, że taki krótki, ale zrozumcie człowieka. Dodam już w sobotę coś nowego. Obiecuję wam to. Najpóźniej w poniedziałek. Słowo honoru :)


środa, 24 czerwca 2015

1. Nowy poczatek

Hejka kochani :)
Dziś mam dla was pierwszy rozdział nowej i całkiem innej historii która odbiega od historii, którą wszyscy znamy bardzo dobrze. Życzę miłej lektury :D 

****************************Następnego dnia...**********************************
W uszach Marka o godzinie 7:30 zabrzmiał dzwonek budzika. Ten nic sobie z tego nie robił i tylko go wyłączył, ale po kilku sekundach.
-O nie spóźnię się! - krzyknął zrywając się z łóżka jak piorun.
Szybko przebrał się w szkolny mundurek, zrobił poranną toaletę i łapiąc swój plecak wybiegł z domu zamykając go szczelnie. Postanowił, że śniadanie kupi sobie w szkole. Biegł tak biegł aż pod bramą niespodziewanie na kogoś wpadł.
-Ała. - usłyszał żeński głos.
-Przepraszam, nic ci nie jest. - rzekła podnosząc głowę by spojrzeć na swoją ofiarę.
Jakie było jego zdziwienie, gdy ujrzał prześliczną brunetkę o czerwonych oczach. Nie wiedział dlaczego, ale nie mógł oderwać od niej wzroku. Ale szybko się opamiętał. Wstał i podał jej rękę uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie sposób.
-Dziękuje i nic mi się nie stało. - rzekła przyjmując jego pomoc.
-Jestem Mark Evans, nowy uczeń owego liceum. - rzekł.
-Ale dlaczego dołączasz do nas dopiero teraz skoro już dawno się skończyła rekrutacja.
-Cóż dopiero wczoraj się tutaj przeprowadziłem.
-Rozumiem. Miło mi cię poznać Marku Evansie. Jestem Nelly Raimon. - rzekła uśmiechając się do niego miło.
-Wiesz może gdzie jest gabinet dyrektora?
-Oczywiście chodź zaprowadzę cię.
I ruszyli oboje krok w krok do budynku liceum.
Temu wszystkiemu przypatrywał się pewny blondyn.
-,,Dziwny jest ten chłopak" – pomyślał i udał się w stronę sali od geometrii.
Jak zwykle usiadł on w ławce i kilka sekund później dołączył do niego jego przyjaciel. Nim zabrzmiał dzwonek do klasy wpadła reszta osób. Gdy tylko zadzwonił do klasy wszedł pan Twiligt a za nim nowy uczeń.
-To on. - szepnął blondyn.
-Co tam szepczesz? - spytał brunet.
-Nic. - odrzekł i czekał aż nauczyciel zacznie mówić.
-Witajcie dzieci.
-Dzień dobry panie profesorze. - odrzekli wszyscy uczniowie.
-Do waszej klasy dołącza dzisiaj nowy uczeń i mam nadzieję, że miło go przyjmiecie. Opowiedz nam coś o sobie.
-No cóż nazywam się Mark Evans. Obecnie mieszkam w Japonii, ale wychowałem się w Australii. Moją ukochaną lekcją jest w-f. I to chyba wszystko.
-Dobrze proszę cię usiądź w ostatniej ławce razem z panną Woods.
Gdy spojrzał na swoją nową szkolno-ławkową koleżankę doznał szoku, gdy ujżał dziewczynę z lotniska. Nic nie powiedziawszy ruszył na swoje miejsce i zajął je. Całe lekcję siedział jak na szpilkach, gdyż to właśnie po niej miał iść z prośbą o dołączenie do klubu piłkarskiego. Nie wiedząc czemu zamiast słuchać nauczyciela na okładce swojego zeszytu rysował piłki do nogi.
-Ty też lubisz piłkę nożną? - usłyszał pytanie wyrywając go z zamyślenia.
-Tak. - odrzekł patrząc na swoją ławkową sąsiadkę. - A ty?
-Ja ją kocham. W moim gimnazjum grałam w szkolnym klubie razem z trojga przyjaciół.
-Tak. Ja również, ale trenowałem z drużyną piłarską mojego dziadka i byłem jej kapitanem.
-Pochodzisz z Japonii?
-Tak. Ale wychowałem się w Australii, a ty?
-Ja jestem z Ameryki, a przyjechałam tutaj dzięki stypendiu, które zdobyłam.
-No to miło cię powitać.
-Nawzajem.
Silvia i Mark od razu znaleźli wspólny język mimo, iż nie polubili się od pierwszego zobaczenia. Gdy tylko zadzwonił dzwonek oboje wyszli z klasy i skierowali się w stronę sekretariatu by dowiedzieć się czegoś o szkolnym klubie piłkarskim. Po drodze wpadli na dobrze znaną chłopakowi dziewczynę.
-O cześć Nelly.
-Witaj ponownie Mark. Miło cię poznać Silvio.
-Mi również.
-Gdzie tak idziecie? - spytała.
-Chcemy zapisać się do szkolnego klubu piłkarskiego. - rzekł Mark.
-Ale wiesz, że to i tak bez sensu.
-O co ci chodzi?
-Nasz szkolny klubik posiada tylko trzech członków.
-Że co! - krzyknęli oboje.
-Tak. To właściwie cud, ze się ktokolwiek znalazł. W naszym wieku już prawie nikt nie chce grać w piłkę, gdyż niektórzy uważają ten sport za dziecinny.
Trudno opisać wyraz twarzy Evansa, gdy brązowowłosa podała mu przyczynę niepełnego składu. Po prostu cały płonął i gdy tylko mógł to pewnie by się na kogoś rzucił.
-A ty? - spytał niespodziewanie.
-Ale co ja? - spytała nieośmielona panna Raimon.
-Co ty sądzisz o piłce nożnej.
-Ja.... kocham ten sport. Ale po prostu brakuje mi odwagi i umiejętności by dołączyć. - odrzekła, spuszczając głowę.
Już chciała odejść, zła na siebie, że przyznała się przed prawie nieznajomymi ludźmi do swoich słabości. Jednak zatrzymała ją czyjaś ręka.
-Poczekaj. Jeśli chcesz mogę ci pomóc.
-Na prawdę?
-Tak. Przecież od tego są koledzy, żeby sobie pomagać. Nie znamy się jeszcze zbyt dobrze, ale czuje, że piłka nożna zbliża ludzi.
-No dobrze. Spróbuje. - rzekła cicho Nelly.
Silvia tylko uśmiechnęła się, ciesząc że kolejna osoba, która kocha jej ukochany sport, będzie tak blisko niej a może nawet zostanie jej przyjaciółką.
-Nelly wiesz może gdzie się zbierają?
-Tak. Po lekcjach was do nich zaprowadzę. A teraz chodźcie na matematykę.
Oni tylko pokiwali głowami i we trójkę pobiegli do kolejnej sali. Cały dzień upłynął dla naszej trójki bardzo miło. Po wszystkich lekcjach, zawstydzona siedemnastolatka wyszła ze szkoły ze swoimi przyjaciółmi, nieświadomie na kogoś wpadając.
-Przepraszam. - rzekła i szybko obiegła w dalszą drogę zostawiając zdezorientowanego chłopaka.
-Sorki za nią. - rzekł Mark podając rękę koledze.
-Nic się nie stało. - rzekł blondyn wstając i otrzepując swoje spodnie. - Czy ona zawsze taka jest. Bo nigdy nie widziałem, żeby się inaczej zachowywała.
-Chyba nie, właściwie znamy się od dzisiaj – rzekła Silvia.
-Jestem Mark, to Silvia, a ty?
-Axel. - odpowiedział wsadzając ręce w kieszenie i już odchodził.
Gdy już zniknął z ich pola widzenia, zobaczyli jak za drzewa obserwuje ich dziewczyna.
-Nelly, wszystko okey?
-Tak. Chodźmy już.
Oni nie chcieli zadawać zbędnych pytań i poszli dalej nie chcąc zgubić swojej przewodniczki. Znaleźli się za budynkiem szkolnym a tam za boiskiem do piłki nożnej i koszykowej stał budynek w wielkości niewielkiego domu.
-To tutaj. - rzekła, otwierając drzwi i przepuszczając nowych znajomych, a sama zostając na zewnątrz.
W środku pod oknem stał wysoki blondyn a w kącie sali siedziały dwie dziewczyny.
-Ohayo. - rzekł Mark.
-Hejka. Kim jesteście? - zadała pytanie niebieskowłosa.
-Ja jestem Mark Evans. A to Silvia Woods i Nelly Raimon. Chcemy dołączyć do waszego klubu.
-Ekstra. Witamy. Ja jestem Kalla Swift. - rzekła niebieskowłosa. - To Cerise Aoi. - powiedziała wskazując brunetkę a to Matheew Hoshi.
-Skoro już mamy więcej członków to może zrobimy w końcu prawdziwy trening? - zaproponował Matheew.

-Chodcie na boisko! - krzyknęła niebieskowłosa biorąc za sobą piłkę i biegnąc na boisko.

C.D.N 
*********************************************************************************
Kolejny rozdział już za tydzień :)


poniedziałek, 25 maja 2015

Wpis # 1

Hejka kochani :)
Notkę nową już prawie skończyłam :D
Wstawię ją już w weekend.
Nie miałam dzisiaj czasu, gdyż byłam na wykładzie
o astrologii a potem o mózgu ludzkim.
Dlatego dzisiaj mam krótkie wierszyki które ułożyłam podczas tych zajęć.
Facet od astrologii, tak przynudzał, że już miałam dosyć i musiałam dać się ponieść mej artystycznej strony mocy :)

Świeci księżyc,
świecą gwiazdy.
A na niebie
cień dobrze znany.
Strzela, błyska,
grozę sieje.
Boją się jej
na całym świecie.
Niszczy, gromi,
powoduje,
że do działań
prowokuje.
Żółta, piękna,
błyskająca,
taka jest przerażająca.



Pada deszczyk, nadal kropi,
już niestety tak jest moi drodzy.
Pada, pada, nie chce przestać.
Już się nudzę jak ta jędza.
Chodzę, patrze i dokuczam.
Tak, bo jestem uwięziona.
Brak zieleni,brak wolności.
Czuje się jak ten Sobieski.
Niech historię stąd wywalę,
bo nie mogę działać sprawnie.
Słońce wyjdź za chwilę i pozwól mi
wyjść na chwilę. Już mnie wszyscy
mają dosyć. Ja tak samo też już mam.
Proszę słonko, wyjdź, daj pogodę.
Bo ja tak żyć nie mogę.



Ciemne niebo,
ciemna ziemia,
ciemny obraz,
ciemna ciemnia.
Noc panuje na tej ziemi,
powodując niezłe gratki.
Psoci, mąci ludziom w oczach.
Byle tylko im dokuczać.
,,To dopiero jest zabawa".
Myśli sobie ciemność cała.
Jednak przestać nie chce wcale.
,,Po co przestać" – myśli dalej.
Nie wie jednak, że to koniec
Pada światło, kończy psoty,

tej winnej, młodej nocy.

środa, 15 kwietnia 2015

Prolog

Witajcie :)
Dzisiaj mam dla was kawałek tekstu pewnego wieczora a wręcz nocy. Mam nadzieję , że się spodoba :) 

*********************Oczami Marka*********************************
Było to może południe lub lekko po. Na lotnisku czekał na taksówkę szesnastoletni chłopak o brązowych włosach, ciemnych oczach oraz z pomarańczowa opaską na czole. Ubrany był w zielony t-shirt i niebieskie jeansy a do tego niebieskie adidasy. Ze sobą miał tylko sportową torbę oraz zieloną walizkę. Szedł chodnikiem, gdy nagle na kogoś wpadł. A była to zielonowłosa dziewczyna ubrana w białą sukienkę z dżinsową kurtką.
-Uważaj jak idziesz. - rzekła.
-To ty uważał. - odrzekł jej i poszedł dalej w swoją stronę.
Nareszcie wsiadł do upragnionej taksówki i podał właściwy adres. Zatrzymał się prosto pod swoim dawnym domem, gdzie mieszkał przez kilka miesięcy. Wchodząc do środka poczuł rodzinną atmosferę która tu kiedyś panowała. On sam nie pamięta swoich rodziców, ma po nich tylko zdjęcia i bardzo za nimi tęskni. Od feralnego wypadku przed szesnastoma latami zajmował się nim dziadek. Przez całe życie musiał się ukrywać ze swoim dziadkiem na jednej z Australijskich wysepek, gdyby ci ludzie odpowiedzialni za wypadek jego rodziców się o nich nie dowiedzieli i nie mogli dokończyć swych dzieł. A teraz właśnie on wrócił do swojego rodzinnego domu. Wymusił a wręcz ubłagał swojego dziadka Davida by pozwolił mu tu wrócić a on sam ma do niego wkrótce dołączyć. Obejrzał każdy zakamarek, każdy kąt domostwa w którym mógł żyć i w którym mógł spędzić szczęśliwe dzieciństwo.
-,,To wszystko twoja wina Dark." - rzekł w myślach Mark a wręcz krzyknął waląc pięścią w stół a z jego oczu poleciały łzy. Poszedł na samą górę i zajął pokój w którym stało dziecięce łóżeczko oraz inne zabawki, gdyż był to jego dawny pokój dziecięcy. Nie wiedząc czemu poszedł na strych i wziął z niego stare pudła, gdzie popakował rzeczy, które nie będą mu potrzebne. Napracował się cały dzień, ale było warto. A to jeszcze nie koniec. Ale wszystko w swoim czasie. Jednak musi się on na razie jeszcze przygotować, gdyż zaczyna on jutro zajęcia w nowej szkole a raczej liceum. Mundurek już miał oraz książki a plan otrzyma jutro. Mimo, iż była już połowa września on nadal nie chodził do liceum gdyż czekał na tą ową przeprowadzkę. Gdy kładł się do łóżka już wiedział jaka będzie pierwsza rzecz którą zrobi w swojej nowej szkole. Zapiszę się do szkolnego klubu piłkarskiego. A co innego można sądzić po chłopaku, którego dziadek jest wielkim maniakiem oraz trenerem piłki nożnej. Tej nocy do świadomości chłopaka w czasie snu wróciły szczęśliwe lata z czasów gdy był jeszcze bardzo mały, ale on myślał, ze to tylko sen.

****************************Oczami Axela**************************************
Nie wie dlaczego, ale idzie on sam ulicą. Jest już późny wieczór i palą się na ulicy stare lampy. Niespodziewanie widzi jak jakaś dziewczynka wyskakuje za zaułka na ulicę i wyjeżdża za zakrętu tir.
-Uważaj! - krzyczy.
Lecz nie wie on co będzie dalej, gdyż się budzi. Na całe szczęście znajduje się w sowim łóżku cały zlanym potem.
-,,To był tylko sen" – pomyślał i otarł czoło ręką.
-Kochanie wszystko dobrze? - usłyszał to pytanie i odwrócił głowę w stronę drzwi. Jak się spodziewał stała tam jego matka.
-Tak wszystko jest dobrze. - odrzekł.
-Znowu miałeś ten koszmar? - spytała siadając na brzegu jego łóżka.
On tylko przytaknął głową a kobieta tylko się uśmiechnęła.
-Axel nie musisz czuć się niczemu winny, wiesz o tym?
-Tak mamo, ale....
-Nie ma żadnego ale. A teraz spróbuj zasnąć jutro przecież masz szkołę synku.- rzekła i pogłaskała go po jego głowie.
-Arigato mamo. - odrzekł i się przewrócił na drugą stronę a kobieta chciała już wyjść, gdy nagle chłopak zadał jej kolejne pytanie.
-Taty nie ma?
-Nie ma dzisiaj nocny dyżur.
Chciała już zamknąć drzwi gdy usłyszała jego ostatnie zdanie skierowanego do niego samego.
-Czasami czuje się jakby tato mnie obwiniał za ten wypadek.
Pani Blaze tylko uśmiechnęła się smutno i zamknęła drzwi od pokoju jej syna.

*****************************oczami Juda**************************************
Dredowłosy chłopak właśnie wszedł do środka swojego domu. Miał nadzieję, iż ona już dawno śpi.
-Onii-chan to ty? - usłyszał z kuchni.
-,,O nie pomyślał". - i nie zastanawiając się rzucił torbę do szafy ukrywając ją na dnie szafy.
-Tak to ja. - odrzekł, gdy ta wyszła i się mu okazała.
-Czemu jesteś tak późno Jude?
-Trochę się nam przeciągnęło z projektem.
-Okey. - rzekła, lecz wiedziała iż jej starszy brat coś ukrywa, gdyż zakładał rękę na kark to właśnie oznaczało, że ściemnia. - ,,Co ty ukrywasz przede mną, onii-chan?"
-Celio, wszystko dobrze? - spytał gdy zobaczył iż stoi ona blada jak ściana.
Dziewczyna tylko przytaknęła mu głową.
-W takim razie idź już spać siostrzyczko, jutro szkoła.
-Dobrze braciszku, a ty się jeszcze nie kładziesz?
-Zaraz do ciebie przyjdę tylko jeszcze skoczę na chwilę do kuchni.
-Dobranoc w takim razie.
-Dobrej Nocy. - odrzekł i o mało nie dostał zawału, gdyż w kuchni siedziała jego matka.
-Mamo, ale mnie wystraszyłaś. - rzekł trzymając się ręką w okolicach serca.
Ona tylko się uśmiechnęła, lecz i od razu spoważniała.
-Powiedz mi synku, ile jeszcze zamierzasz okłamywać swoją siostrą.
-Tyle ile będzie trzeba. Ja po prostu nie chcę by się smuciła gdy gram w piłkę. - rzekł patrząc na szafę, gdzie była ukryta jego tajemnica.
-Wiem o tym doskonale Jude, ale Celia nie jest ślepa ani głupia, w końcu się tego domyśli.
-Może masz rację. Ale powiem już jej niedługo prawdę. Muszę tylko ją przekonać żeby znowu było jak dawniej.
-Wiem, że zrobisz wszystko dla dobra siostry, ale pamiętaj, ona ma charakter po tacie, więc to nie będzie takie proste. - i oboje się roześmiali.
-Arigato mamo. Dobranoc.
-Dobranoc Jude.

Chłopiec poszedł schodami na górę wchodząc do pokoju słysząc za ścianą jak jego siostra jeszcze chodziła.
********************************************************************************
Na dalszy ciąg zapraszam już wkrótce :D


wtorek, 14 kwietnia 2015

Bohaterowie cz. II

Hejka dzisiaj mam dla was opisy reszty głównych bohaterów owej historii...





Robert Kuroi – jest w tym samym wieku co reszta drużyny, ale chodzi do równoległej klasy razem z Matheew i Thomasem; nie jest takim typowym sportowcem, ale bardzo dobrze biega co mu się przydaje oraz wielką precyzję; Mark z chęcią go zaprasza do klubu niestety ten do niego dołącza dopiero za namową Cerise; jego najlepszym przyjacielem jest Thomas; ma czarne włosy oraz niebieskie oczy. Jest wielkim fanem sportu oraz jest bardzo dobry w nauce; w połowie Japończyk, w połowie polak.


Thomas Gaijin – najlepszy przyjaciel Roberta i Matheew, bardzo kocha piłkę nożną i nie wyobraża sobie bez niej życia; sam naukę w Japonii rozpoczął niedawno w gimnazjum, ale od razu znalazł wspólny język z chłopakami; sam z czystej krwi jest Niemcem, ale ma japońskie korzenie; nie wiadomo dlaczego, ale uwielbia on języki obce, jest typowym poliglotą, kolekcjonuje on karty z znanymi piłkarzami. Obecnie mieszka ze swoją babcią a już wkrótce ma dołączyć do niego ojciec, od ponad roku stara się o przeniesienie, jego matka nie żyje od zawsze (nigdy jej nie poznał). 






Violett Yuka Chairo – przyjaciółka Kalli i Cerise; cała trójka zna się od bardzo dawna i nie wyobrażają sobie życia bez siebie w jednej szkole; ona również kocha piłkę i należy do klubu piłkarskiego; mieszka razem z swoją ciotką i kuzynką, gdyż jej rodzice nie żyją; zginęli w wypadku samochodowym razem z jej wujkiem; w sekrecie podoba się jej jeden zawodnik, lecz jest zbyt nieśmiała by mu o tym powiedzieć. Kocha śnieg gdyż urodziła się w zimę; bardzo dobrze również jeździ na łyżwach;                                                                                     w połowie amerykanka a w połowie  japonka.




Matheew Hoshi – chodzi do równoległej klasy a jego najlepszymi przyjaciółmi są Robert i Thomas; koleguje się również z Cerise; bardzo interesuje się on astronomią oraz gwiazdami; jest może trochę egoistyczny i wybuchowy w czym czasami wadzi; w tajemnicy podoba mu się Cerise, lecz on wie że ona kocha kogoś innego i nic z tym nie robi; chociaż czasami bawi się w cichego wielbiciela; w połowie jest Japończykiem a w połowie anglikiem.







I już to wszyscy :)
Jutro umieszczę odrobinę tekstu opowiadania :)

niedziela, 15 marca 2015

Bohaterowie

Hejka :)
Witam was serdecznie :)
Na tym blogu opiszę wam zupełnie inną historię świata Inazumy. Losy bohaterów zostaną całkowicie zmienione ale nie zabraknie meczów i naszej ukochanej piłki nożnej :) Zapomniałam bym akcja dzieje się w liceum. 
Na początku zamieszczam opis oraz zdjęcia naszych bohaterów:


Mark Evans – jego rodzice nie żyją i mieszka na jednej z Australijskich wysp razem z swoim ,,nieżyjącym" dziadkiem w ukryciu; jednak postanawia się uniezależnić i przyjeżdża do Japonii, gdzie poznaje nowych przyjaciół, którym pomaga porzucić ich tzw. skorupy oraz miłość, której się nie spodziewał; mieszkać będzie w starym domu swoich rodziców: co o dziwo umie on dobrze gotować co mu się bardzo przyda.














Nelly Raimon – bardzo uzdolniona uczennica, jedna z najlepszych w całej szkole; jest córką właściciela szkoły; ma w domu kochającą matkę która uczy ją wszystkiego; myśli, że nie ma żadnych przyjaciół do czasu, gdy poznaje nowego ucznia Marka i się w nim zakochuje.














Axel Blaze – nowy nabytek Raimona; jego młodsza siostra Julia od roku jest w śpiączce, gdyż miała tajemniczy wypadek, w czasie gdy wracała od swojej koleżanki; chłopak obarcza siebie o jej wypadek i jest typowym samotnikiem; jedyną osoba która go rozumie i wspiera jest jego matka chociaż jego ojciec też nie obarcza go za wypadek jego córki i też próbuje bardzo wspierać syna; dzięki Markowi zmienia swoje nastawienie i wraca do swojego ukochanego sportu.









Jude Sharp – tak na prawdę Jude Carrick; mieszka wraz z młodszą siostrą Celią oraz z swoimi rodzicami; jest bardzo dobrym piłkarzem, lecz ze względu na swoją siostrę nie rozwija swojego talentu i twierdzi, że jest szczęśliwy z tym co ma; gdy poznaje Marka zmienia swoje nastawienie do życia i staje się świetnym zawodnikiem i dołącza do drużyny w liceum;w mojej wersji Jude zaczyna nosić gogle, gdy zaczyna grać w piłkę nożną, ponieważ ma wadę wzroku a zwykłe okulary by mu tylko przeszkadzały, on także kocha muzykę.










Celia Hills – młodsza o rok siostra Juda, naprawdę nazywa się Celia Carrick, mieszka razem z rodzicami; jest ze swoim bratem na jednym roku, ponieważ poszła o rok wcześniej do szkoły nie chcąc się rozstać z Judem; za namową Marka zaprzyjaźnia się z Nelly i z Silvią; przez tajemniczy wypadek nie lubi piłki nożnej i przez to jej brat w ogóle nie gra, choć robi to czasami przed nią w tajemnicy i pewnego razu ona go na tym nakrywa; jednak dzięki Markowi i jego idei postanawia dać piłce nożnej drugą szanse.










Silvia Woods – dziewczyna przyjechała do Japonii z Ameryki dzięki stypendiu i dzięki Nelly odnajduje się w nowej szkole, dzięki czemu się z nią zaprzyjaźnia a za jej pośrednictwem także z Celią; poznaje Marka na lotnisku, ale nie jest to polubienie od pierwszego zobaczenia; poprzez granie z brunetem oraz liczne treningi zaprzyjaźniają się i to ona jest łącznikiem pomiędzy Nelly a Evansem.

















Kalla Swift – uczy się w tej samej klasie co nasi bohaterowie; przyjaźni się ze swoją przyjaciółka z dzieciństwa Cerise; gra w miejscowym klubie piłkarskim i jest jego kapitanem do czasu dołączenia Marka; zakoleguje się bardzo z Markiem; czuje coś do jednego kolegi z swojej klasy mięte, ale nie jest to Mark; jednak on tego nie widzi, ale to się wkrótce zmieni, gdy przez przypadek zgubią się na wycieczce w dżungli. Nie wiadomo dlaczego ale ma wielkiego fioła na punkcie przyrody i uwielbia swój domowy ogródek w którym dość często bywa, gdy ma czas.














Cerise Aoi – jej najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa jest Kalla z którą chodzi do tego samego liceum; przez przypadek w czasie trwania treningu, z jej plecaka wypada zeszyt, który na środku domku klubowego odnajduje Jude i chcąc poznać jego autora czyta go i okazuje się on pamiętnikiem jego koleżanki; oczywiście oddaje go dziewczynie i obiecuje, że nie wyjawi sekretu jki , dotyczący uczucia do jednego z zawodników; ona jako pierwsza gubi się w dżungli i to jej przyjaciel wyruszają na poszukiwania; jest wielką fanką muzyki co odznacza się w jej ubiorze, przeważa muzyczne wzory oraz kolczyki w kształcie nut lub spinka we włosach o kształcie klucza wiolinowego. Bardzo często zmienia swoje fryzury i nie można za tym nadążyć.










Nathan Swift – brat bliźniak Kalli, chodzi również do ich klasy; jest świetny w biegach i dlatego jest najszybszy z całej drużyny; nie wiadomo czemu, ale bardzo kocha on wiatr, dołączył do drużyny piłkarskiej po namowie swojej siostry; łatwo znajduje kontakt z Markiem, gdyż oboje kochają ten sam sport; zakochuje się w koleżance z drużyny, pięknej nieznajomej; poznają się bliżej dzięki zagubieni w dżungli po poszukiwaniu Cerise.















RESZTĘ OPISÓW WSTAWIĘ WKRÓTCE :)
DO ZOBACZENIA <3